Strona:PL Michał Bałucki-Album kandydatek do stanu małżeńskiego 028.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

milczenie — i nie wyszedłem, a potém znalazłszy chwilę sposobną, drapnąłem za bramę i nie pokazałem się tam więcéj, nie mając ochoty narażać się powtórnie na chlewek, a może i coś więcéj. I przedmiot moich afektów stracił od tego czasu w moich oczach; spostrzegłem, czego przedtém wcale nie uważałem, że miała nos za czerwony i brzydkie zęby; w skutek tego odkrycia zacząłem coraz obojętniéj traktować ten stosunek. Napróżno Hermenegilda zaklinała mnie za pośrednictwem Azorka, abym przyszedł, — obiecywała, że się zabije z rozpaczy, potém groziła, że się zakocha w innym. Zezwalałem milczeniem na te rozpaczne projekta i zostałem z tego powodu w pamiętniku jej zapisany w regestr zwodzicieli z numerem porządkowym czterdzieści i cztery. Umyślnie rozpisałem się tak szeroko o téj studenckiéj miłości, aby czytelnik mógł mieć dokładne wyobrażenie o sposobie romansowania takich kochliwych panien w rodzaju Hermenegildy, które bez zastanowienia szafują skarbami swego serca. Wydają je drobnemi na wszystkie strony, stawiają je na przeróżne loteryje małżeńskie, spodziewając się wygrać i nadzieja ta nie opuszcza je aż do najpóźniejszéj starości. Znałem np. jedną, która w sześćdziesiątym jeszcze roku kładła pasyjanse i kabały na tę intencyą, sprawiła sobie nowy garnitur perełkowych ząbków i nigdy się nie pokazywała gościom bez kwiatka we włosach i różowych kokard przy sukni. Była jak owe niewiasty ewangieliczne, gotowa w każdéj chwili na przyjęcie oblubieńca; tylko oblubieniec niecnota nie zjawiał się i panieński wianek nienaruszony, niepożądany przez nikogo włożono jej do trumny.