Strona:PL Michał Bałucki-Album kandydatek do stanu małżeńskiego 026.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

starczały nam treści i stylu; kolega kontrolował ortografiją i przepisywał na czysto; do tego jeszcze od czasu do czasu zrobiło się pannie fensterparadę w nowéj krawatce, świecących butach i wypomadowanych włosach — to zdawało mi się całkiem wystarczającém. Ale panna Hermenegilda, która Platona nie znała zapewne, a przynajmniéj nie podzielała jego teoryj o miłości, zapragnęła gwoli porozumienia się bliższego co do naszego afektu miłosnego widzieć się ze mną osobiście i w skutek tego jednego dnia odebrałem przez Azorka bilecik téj treści: „jutro o ósméj wieczorem — u nas — w sieni.“
Nie pamiętam, żeby mnie coś kiedy takiéj trwogi nabawiło, jak owo wezwanie na rendez-vous. Egzamin z greki zdawał mi się bagatelą wobec tego, boć na egzamin można się jeszcze jako tako przysposobić; są skrypta, podręczniki różne do tego; gdy tymczasem tu szło się z gołemi rękami, bez żadnego przygotowania. Nic łatwiejszego jak bąka strzelić i skompromitować się na całe życie. W tém krytyczném położeniu wezwałem znowu kolegę na konsilium, przewertowaliśmy wspólnie w romansach różne schadzki miłosne, wypisałem sobie nawet kilka frazesów, wyuczyłem się ich na pamięć, zrobiliśmy nawet małą próbę takiej schadzki, w czém kolega zastępował miejsce Hermenegildy, i po tych przygotowaniach zdawało mi się, że mogę już bez zblamowania się stanąć przed panią mego serca. Pokazało się potém, że mi się tylko zdawało, bo kiedy wieczorem znalazłem się sam na sam w ciemnéj sieni z przedmiotem moich afektów, pachnącym ziołowém mydłem i piżmem, straciłem całkiem głowę, wyuczone frazesy dały drapaka z wystraszonéj głowy, a te które zostały, nie mogły jakoś przecisnąć się przez gardło. Gniotłem tylko pomieszany chudą rękę Hermenegildy i wahałem się czy zacząć od „naj-