Ta strona została uwierzytelniona.
Przede mną wskroś i za mną wzdłuż,
Szeroka, pusta droga...
Gdzie ci, co tędy przeszli już
Pod okiem Boga?
Dotąd brzmi jeszcze płacz i śmiech
Za rojną tą drużyną...
Staję, i słucham z trwogą ech,
Co w łkaniu giną...
Chwilę trwa cisza, jak gdy toń,
Wstecz rzuci się z opoki...
Dół kędyś kopie znojna dłoń,
Cichy — głękoki[1]...
Lecz się już kroków odgłos znów
I rozlega w mrocznej dali...
Nadchodzą ci, co z bytu snów,
Dopiero wstali.
- ↑ Błąd w druku; powinno być – głęboki.