Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie V Z mojej księgi 061.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.


Zeszlij nam, Panie, z czarnego klęsk dworu,
Zamykanego na rdzą krwawe klucze,
Raczej sinego anioła pomoru,
Co ma u zwiędłych ramion skrzydła krucze,
I jak nietoperz, albo nocne ptaki,
Lata nad ziemią lotami cichemi,
Bladych upiorów werbując orszaki
I psy wyć ucząc, gdy chaty oniemi...
Zeszlij nam raczej z przepaści twych głębi
Ducha, co trzyma związane rzek końce,
Jak trzepocących się skrzydła gołębi,
A gdy je puści, to lecą szumiące,
I piór swych bystrych srebrzyste całuny
Wloką przez pola, kurhany, piołuny,
Chrzcąc je straszliwym chrztem — i bez imienia,
Lub dając imię — pustki i zniszczenia...
Zeszlij nam raczej mglistego anioła,
Co dmucha w kłosy puste, jak we fletnie,
I w ziemię kładzie działki małoletnie,
I — »chleba« — skrzypem komór pustych woła,