Ta strona została uwierzytelniona.
Gdy gończe wiosny tropią zimy ślady,
Gdy młode słońce cieniuje dąbrowy,
Kiedy napełnia i gaje i sady
Szept świeżych liści i dżdżów szmer perłowy,
Kiedy się słowik miłośnie rozmarzy,
I w śpiewie imię Ityla podzwania,
I trackich statków wspomina żeglarzy,
I długą, niemą tęsknotę czekania, —
Przybądź ty wtedy z napiętym swym łukiem,
Dziewico piękna, co świt krzeszesz z nocy!
Przybądź z wichrami i z rzek wielkich hukiem,
Z szumem wód rwących w swej ukaż się mocy!
O, ty najszybsza, śpiesz wiązać sandały
Na blask i białość i chyżość twej nogi,
Bo drży już zachód, i wschód płonie biały,
W koło rozstajnej dnia i nocy drogi!
A gdzież ją znajdziem? Jak mamy ją witać?
Jak jej kolana objęciem otoczyć?