Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 213.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Posępność pana drażni go niezmiernie…
«Przepadła!» mówi zgasłe jego oko.
«Zostaw mnie!» Ręką dał mu znak odprawy
I nie tknął nawet cybucha, ni kawy.

Kultura była wówczas w Astrachanie
Dosyć pierwotną, i żadna depesza
Nie mogła ścigać tej, co niespodzianie
Z sercem monarchy gdzieś w lasy pośpiesza…
Policja, która raport zdać jest w stanie,
Jak trawa rośnie — milczy; szpiegów rzesza
Nie może trafić na ulotne ślady
Cnej Mofetuzy oraz Kankrelady.

W miarę szukania jednak to zdarzenie
Poczęło dziwnym odmianom podlegać;
Pogłoska leci z wiatrem, jak płomienie,
By nowe kłamstwa po drodze zażegać.
Kobiety zwłaszcza wpadły w uniesienie
Domysłów: Kto też mógł do zamku biegać?
Cichą nadzieję żywiły piękności,
Że zajmą wakans, tak godny zazdrości.

Myślały biedne, że z tego wyłomu
Ta harda twierdza szturmem będzie wzięta…
Gdziekolwiek tedy książe wyszedł z domu,
Wszędzie spotykał prześliczne oczęta.