Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 184.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Że serce moje śmiertelny ból nęka...
Że gdybyś tylko wieczorem zechciała...
Dzisiaj... nad stawem... łaskawem obliczem...«
I ty przychodzisz, i — nie wiesz o niczem?

Pod wpływem chwili, choć bardzo dziecinny,
(Od Kalilbada młodszy rokiem przecie),
Byłem poważny tak, jak każdy inny,
Co kiedykolwiek rozprawiał na świecie
O wiecznym związku serc. Ona — niewinny
Wzrok opuściła, wstążki w palcach gniecie...
A gdy jej rączkę uściśnieniem pieszczę,
Jak błyskawica przebiegły ją dreszcze.

Wreszcie na ławie siedliśmy oboje.
»Seryo to bierzesz?« — pytałem z pośpiechem.
Pobladła, wzniosła jasne oczy swoje,
I »Bardzo seryo!« — odrzekła z uśmiechem.
Więc dalej gadać!... Dzieciaków, ot dwoje,
Słów my się naszych nie strzegli przed echem...
I chociaż mogłem (tak byliśmy sami),
Ust jej mojemi nie tknąłem ustami.

Poprostu, na myśl nie przyszło! Inaczej,
Byłbym się ważył, tybyś nie broniła...
Nie byłem wcale nieśmiały, a raczej
Wyznam, że tęskność dawno mnie trawiła!