Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 170.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy równie biegłe są śliczne sułtanki
W intrygach dworskich, niechaj sam ocenia
Każdy, kto tylko będzie dość cierpliwy,
Żeby doczytać ten opis prawdziwy.

Ogród, gdzie z szumem biły chłodne zdroje,
Leżał pod zamkiem, i z tej właśnie strony
Miały swe okna sypialne pokoje.
Tu nieraz książę w dumach pogrążony,
Słowiczych pieśni słuchał, i gwiazd roje
Pozdrawiał, blady, samotny, stęskniony...
Nieraz, w godzinie duchów go widziano
W oknie, objętem girlandą różaną.

Była noc letnia. Srebrzysty i blady
Księżyc wszedł w pełni. Kalilbad wpół senny
Czytał, jak zwykle, tom Szecherezady,
(Duszy to jego pokarm był codzienny.)
W komnacie łuny miesięcznej kaskady
Biły, zmierzch tworząc przejrzysty, promienny...
Wstał wreszcie książę i w oknie wsparł głowę,
Śniąc światy duchów jak mgły księżycowe.

Wtem, widzi — nizko, kędy złote piaski,
Znaczą trzy ścieżki na rozstaj przecięte,
Zjawisko srebrne, jak miesięczne blaski...
Kobieta — czy też widziadło zaklęte,