Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 018.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spojrzenie Twe wysusza mórz głębie, a lądy
Rozpuszcza w oceanach, i zapładnia niwy...
..................
Ty wybierasz narody i dajesz im zbroje,
I stawiasz je, jak wodze, przed hufce stuleci,
I patrzysz jak się wzmaga, a jako się świeci
Twój orzeł przedsłoneczny lecący na boje,
I do nóg jego rzucasz zastępy i trony,
I komet miecz zapalasz. I wołasz go zasię
I gasisz jak pochodnią, i porzucasz w czasie,
Jako proch osypany i popiół wzgardzony.
Lecz ducha tego, który w piersiach jego żywie,
Jako mgłę srebrną puszczasz, i jako dym siny,
W tajny wątek żywota i w ludów zaczyny,
I siejesz jako ziarno zbożowe na niwie...
A nieznalezion będzie między umarłemi
Żaden z tych, którzy tchnęli pod Twoje błękity...
I wzbudzisz z nocy czasów rozbłyski i świty,
I dębom obalonym wstać każesz na ziemi.
..................
Lecz teraz w rozdzieleniu czasów żywot pędzę,
I na rozstajnych drogach sądów Twoich stoję.
Przeto wołam i ludu wyznaję ci nędzę,
Co jak robak w źrenicy zakrwawia łzy moje...
Przecz-żeś rozproszył, Panie, jedynaczka swego,
I drapieżnym go wielu dałeś na zginienie?...
Przecz-żeś go ty porzucił w pył drożny i w cienie,