Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 124.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miłosierdzie nad biednemi.
Lecz gdy o wieczornej porze
Zaszła mu krok w ciemności płacząca sierota,
Okryta nędzy swej szmatą,
Iż żaden głośny chwalca cnoty za garść złota
Jałmużny jego nie liczy,
Rzecze z szyderstwem krwawem i pełnem goryczy:
„Niech cię śmierć rychła wspomoże"
A wyrzekł to w obliczu natury — i Boga!
A gwiazda, ze zgrozy zbladła,
Widziała, jak sierota, chwiejąc się, upadła.
Głos pomsty bije w ciszy aż do niebios proga...
A noc stroskana go słucha,
Dyademu swojego gasząc blaski drżące,
Aby o śmierć tego ducha
Nie pytała jej zorza, świt biały i słońce.


∗             ∗

Ucichło w powietrzu łkanie,
Jako piersi zmęczonej długim, ciężkim płaczem...
Opadły lekkiej mgły szarfy,
Głos pól i chat w westchnieniu rozwiał się echowem
A pokąd cisza ta trwała,
Ludzie senni marzyli o wiecznym pokoju
I o obfitości ciała,
I mówili: „spokój nam, iżeśmy dożyli
Tej błogiej spoczynku chwili,