Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 059.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wstrząsała zręby tracącej dech ziemi,
Ciskając globy w odmęty?
Czy imię Twoje zostało nazwanem
Gdy człowiek kornem uderzył kolanem
Przed zgrozą, wołając: „święty!”
Czy cień Twój wtedy opadał na światy,
Gdy trysły z pąków wiosennych róż kwiaty,
I pierwsze tchnienie miłości;
Gdy pierś wezbrana rozkoszą bez końca,
Własną potęgą rzuciła wskróś słońca
Zarys nieskończoności?
Czyś pierwej był Ty, czy duch ten stęskniony,
Co patrząc w światów gwiaździstych miljony,
W ciche, błękitne przestworze,
Ogarnion dziwem, i trwogą, i mocą,
Rwał się, jak ptaki, co w skrzydła trzepocą,
I pierwszy zawołał: „Boże!”


∗             ∗

O! kto mi powie?.. o! kto mi to powie?..
Byt wiekuisty, zamkniony w mdłem słowie...
Otchłań — w koronie wszechmocy...
Cień majaczący kształtami olbrzyma,
Co mnie porywa, i więzi, i trzyma,
Drżącą w śmiertelnej niemocy!