Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 012.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dzień słoneczny, co w żarach kąpie swoje oczy,
Wino niechaj w kielichy róż szkarłatnych toczy
Błyski słońca nie nużą wesołej źrenicy;
Uśmiechy szczęścia lecą, jako strzały złote...
Lecz kto w piersiach ma smutek, a w sercu tęsknotę,
Ten czeka nocy cichej, jako powiernicy.
Łzami zmęczone oko mruży się przed słońcem;
Skroń blada, jak kwiat, więdnie pod tchnieniem gorącem;
Duch się zwija sam w sobie, jak nocne powoje...
Lecz gdy gwiazdy zabłysną w błękitnem przezroczu,
Podobne do spojrzenia ukochanych oczu,
Jakże błogo im zwierzać łzy i smutki swoje!


III.


Ach! oszukałaś ty mnie, nocna ciszo!
Ach! oszukałaś mnie, ciszo kojąca,
W której się róże uśpione kołyszą,
W blaskach miesiąca.
Wierzyłam tobie, słuchając milczenia
Lasów, co do snu bez szumu się kładły;
I wód, co swemi srebrnemi zwierciadły
Odbiły gwiazdy bez drżenia. —