Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 090.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Piękna! patrz tylko...” — i dziki atleta
Z ramion jej szatę pochwycił przemocą...
— Scypion, jak gdyby w tem białem zjawieniu
Poznał niejasnych marzeń swych osnowę
I mógł je wreszcie nazwać po imieniu,
Rzekł głosem cichym, zdumionym: „kobieta!”
I jakby wstydząc się przed ciemną nocą
Wzruszenia swego, spłonął... i w milczeniu
Skłonił swą dumną, bohaterską głowę,
Hołdem zeznając przed sobą i światem,
Że piękność także bywa majestatem.



∗             ∗


Pretor znikł w zmierzchu, który jak wąż czarny
Opasał namiot mrocznemi kręgami,
Błyskając ognisk złocistą źrenicą,
A gwar obozu burzliwy, niekarny,
Był tłem jaskrawem dla ciszy, co blada
Z palcem na ustach milczących zapada
Ponad namiotu drgające szkarłaty,
Gdzie wódz młodzieńczy z porwaną dziewicą,
W tej nocy zgrozy zostali się sami.
— Siła i piękność: dwa berła, dwa światy.



∗             ∗