Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 087.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przestawał myśleć o wojnie, o Romie,
O Kartagenie, co jak męczennica,
Na wielkim stosie dziejów się paliła,
I drżał, i szeptał przerywane słowa,
I tak się płonił, jak młoda dziewica,
Co po raz pierwszy: „kocham” wymówiła.




V.


Czy znasz tę chwilę srebrzystą, różową,
Gdy wschód unosi zasłonę nad głową
Śpiącej jutrzenki i zwolna odchyla
Obłoczki lekkie, jak skrzydła motyla?
Gdy ranek, w białe zasłony spowity,
Dyadem rosy kładzie w ptasząt gwarze?
Gdy ziemia ze snu ockniona, marząca,
Tęskne ramiona wyciąga w błękity,
Z mgły wznosząc srebrne, dymiące ołtarze,
Na cześć wielkiego bóstwa życia, — słońca?...
I czy znasz chwilę, gdy dziwna tęsknica,
Której nikt nazwać, ni ująć nie zdoła,
Łunami świtu wybija na lica
I upojeniem opromienia czoła?...



∗             ∗