Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 023.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozbudza duchy białe, co w szczelinach drzemią
I rade o północy hasają nad ziemią;
Zroszonym mchom rozplata brylantowe włosy
I, jako dziwożona, łechce senne wrzosy...
Halny wiatr powiał chłodem... dzwonek się odzywa
Zbłąkana, za koszarem tęskni owca siwa...
Juhas huknął; po turniach odhuknęły jary.
Gdzieś czujny róg się ozwał, gdzieś drugi do pary,
Okrzyknęły się wierchy, coraz słabiej — ciszej,
Aż ostatni ich odgłos przepaść chyba słyszy...
Zboczem drgnęła kozica w miesięcznej poświacie:
Pomknęła na szczerbinę, stanęła na czacie,
I cicha, lekką szyję podała w przestworze...
Hej, strzelcze! hybaj z regli! zaskoczysz ją może!



∗             ∗


Cisza... wioski rusińskie drzemią na siwarze...[1]
Rozbiegane świstaki wabią się po parze;
Watra[2] gdzieś resztą żaru w oddali przebłyska,
A biały dech z parowu wznosi się w kłębiska...
Dunajec szumny przez sen pluszcze się i gada;
Nad nim stoi w zadumie Sokolica blada...
I dziwnie się do jedna schodzą w nocną ciszę:
Tęsknota, co rozbudza, — spokój, co kołysze.



∗             ∗
  1. Siano.
  2. Ognisko pasterzy.