Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 022.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.


Noc.


Na tym kawałku ziemi Bóg położył dłonie
I odjął — i stanęła tu piękność w osłonie
Dziwnego majestatu. Smereki zielone
Zaplotły jej koronę szmaragdów na skroni,
A kształty jej przepysznie rzeźbionego ciała,
Niby grecka draperja, mgła lekka owiała.
U spodu szaty, jako taśma złotem szyta,
Mienią się górskie pólka jęczmienia i żyta;
A przepaska Dunajca, modra, falująca,
Zpod piersi, szumiąc, spada i o stopy trąca.
Nagie ramię kamienne, wyciągnione w górę,
Podtrzymuje zachodu królewską purpurę,
I, jako karjatyda, strop niebieski dźwiga,
Aż blednie i w pomrokach liljowych zastyga.



∗             ∗


Cicho! oto jej księżyc srebrne bajki plecie
I majaczy tam dziwy niebywałe w świecie;