Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 8 064.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Uciszy, z których bije skarga głucha,
Iż w wielkiej boju godzinie i chwili
Nie wszyscy — matki synowie bronili!

Więc w pokajaniu patrzymy na zorze
Wieku gasnące, jak tuman gdzieś siny...
A Ty, miłościw nam bądź, wielki Boże,
I nam i ojcom naszym — odpuść winy!
Bo oto znowu podnosimy głowy
Na brzask nadziei, na dzień świata nowy.

Bądźże ty z nami teraz, święty duchu
Narodu, coś jest piastowy i polny,
A zbóż łanami w porannym podmuchu
Niesiesz się jasny i czysty i wolny!
Na ciebie więzów nie wykuł nikt w świecie...
Bądźże ty z nami, co sąśmy twe kmiecie!

Napełnij serca nasze oną mocą,
Która się czuje na wieki żywiąca.
A gdy brzask życia zamierzchnie nam nocą,
Daj wytrwać męsko do świtu, do słońca
Nadziei onej, co świata narody
Wiedzie ku wielkim dniom, ku dniom swobody!

Niech ten wiek nowy rozbłyśnie nam gwiazdą
Sprawiedliwości i światła i pracy,
A niech obświeci prastare to gniazdo
Lechickie, gdzie my lęgli się jak ptacy,
Piersiami gniazdu przydając obrony,
Gdy jastrząb nad niem rozszerzył swe szpony!

Daj jedność! — Bez niej zginiemy w rozbiciu.
Daj miłość! — Bez niej nie dojdziem do celu.
Daj wolę, dzielność młodzieńczą daj życiu,
Dźwignij nas z martwych - ludów wskrzesicielu!
A nie daj, iżby zapadał wiek nowy
Na mękę naszą, na nasze okowy!