Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 199.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I prawdy, która dla was niedostępna
I nie dość jasna — i nie dość prawdziwa,
Drżącemi usty złoży zaprzeczenie?
— Tryumf to mały — i zdobycz posępna...
Głowa schylona, znękana i siwa!...
Pozwólcie tylko! Ja, w młodych lat sile,
Ja, cobym zgnieść mógł cały ten mur mniszy, —
Tu, na kolanach, przed wami — w pokorze,
Głosem potężnym, który świat usłyszy,
Nie Ewangelji, lecz żywych ran Chrysta
Dotknąwszy ręką, przysięgę wam złożę,
Że każda prawda jasna, oczywista,
W którą ja wierzę sam — i wy wierzycie —
Kłamstwem jest, błędem, herezją przeklętą! —
Że dla ludzkości zamkniętą jest droga,
Co wiedzie w głębin duchowych badanie...
Że niema rzeczy — gdy jest niepojętą...
Że zatem niema wieczności — ni Boga!

(wzburzenie w tłumie

GŁOSY.
Na stos go!... na stos!...


W. INKWIZYTOR.
Straż niechaj bluźniercę

Stąd uprowadzi — i krzyki przygłuszy!

INNE GŁOSY.
Wzniosły szaleniec!
(straż otacza i uprowadza Maria).

GALILEUSZ.
(wznosi za nim ramiona)

O synu mej duszy!...


MARIO.
(z oddalenia)
Krwawi sędziowie! — czy macie wy serce?
(chwila posępnej ciszy)