Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 6 088.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I wonie mirtów i grobów pleśń
Uderza z niej ku niebu.

Szaloną rozkosz, wściekły ból
Muzyka ta ma w sobie...
A przy niej tańczy Dom Pedro król,
Dom Pedro, król w żałobie.

Idzie i tańczy. Martwy wzrok
W pustkę i w ciemność wbity,
I wieje w czarnej nocy tej mrok
Czarnymi aksamity.

I wieje weń białością piór
Z koronnej swojej głowy,
I jękiem daje muzyce wtór,
Wtór cichy i echowy...

Cofa się przed nim w bramie straż
Trwożliwie i bezładnie;
A cień i światło na bladą mu twarz
Widmowe błyski kładnie...

Od śmierci Inez w żalu on
Nieugaszonym żyje,
Świat mu i ducha ten straszny skon
Całunem swoim kryje.

Napróżno dwór go zająć chce
Rozkoszą, sławą, pracą...
On lubi tylko rzeczy te dwie:
Gdy grają i gdy tracą.

Muzyka jego musi być
Gwałtowna i głusząca...
A kat — tak zrywać żywota nić,
Jak wiatr, co kwiecie strąca.