Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 6 083.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A ty mnie ratuj i zmyj ze mnie trądy
I zawrzyj rany, co toczą mi żebra!
Co wiem, iż zrobisz nie darom mym gwoli,
Lecz iż cię ludzki ból, jak własny, boli...

A oto błagam, byś piórko wziął w ręce
Z onych skowronków, co lecą w lazury,
Zgubione w słońcu i w swojej piosence,
A słówko skreślił niem i dosłał w góry,
Iżbym twe pismo na serce przyłożył
I mocą twoją dyszał i tak — ożył.

A teraz list ten mój oblewam łzami,
Co z oczu lecą, jak deszcze rzęsiste,
Abgar z Edessy, król Mezopotamji,
I z duszą moją do ciebie ślę, Chryste!
I pozdrowienie świętemu Judei
Dawam — i cudu czekam — drżąc z nadziei!