Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 6 059.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Już rój garnę białem piórkiem,
Już mi brzęczy sak pod sznurkiem,
Jest i matka z rojem przecie...
— O reteczki! O mój świecie!

Drugi z rojem nie uradzi,
Choć obmiecie i obkadzi.
Trza znającej na to głowy,
Trza czas wiedzieć i zamowy...
Siwe dęby w puszczy siedzą,
Siwe ojce to tam wiedzą,
Jakie kiedy przerzec słowa —
— Jegódeczko jełowcowa!

Oj, wy roje, pszczelne roje,
Najpierw Boskie, potem moje!
Najpierw Boskie służebniki,
Potem moje pracowniki!
Puszcza-matka żywi w lecie,
A ul-ociec zimą chowa!
— O reteczki! O mój świecie!
Jegódeczko jełowcowa!

Dał-ci ludziom Ociec z nieba
Coby wyżyć — tyle chleba,
A zaś Kurpiom, ode głodu,
Ukapnął-ci z nieba miodu...
Ni ja z pługiem, ni ja z kosą,
Ni ja z sierpem jasną rosą,
Jak ptak, letka moja głowa —
— Jegódeczko jełowcowa!

Chodzę, kroczę poza chatą,
Jak dzień długi, całe lato,
A i nocą, pod gwiazd blaski...
— A co orać, kiej są piaski?