Ta strona została uwierzytelniona.
Ledwie ranny promień strzeli
Przez bluszczowy liść ukosem,
Krzyczy Pietro wielkim głosem:
— »Gli uccelli!... Gli uccelli!«[1]
Stara kurta zdarta srodze,
Grzbiet pochyły, głowa drżąca...
Pietro — kamień, ot, przy drodze,
Który bieda nogą trąca.
Dookoła siwej głowy
Brzęczy ptasiej gwar kapeli...
Kos czarniawy, szpak perłowy...
— »Gli uccelli!... Gli uccelli!«
Niegdyś Pietro młode lata
Dał Lombardji, miłej matce;
Dziś ptaszęta nosi w klatce
I tak oto się kołata.
Po kamieniach stuka szczudło,
Miasto kipi przy niedzieli...
Wzdyma Pietro pierś wychudłą:
— »Gli uccelli!... Gli uccelli!«
- ↑ Gli uccelli (z włosk.) — ptaszki.