Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 4 159.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I myśleć będę, że klęczę u krzyża,
Co ponad miedze ramiona swe zniża,
W głogi obrosły, w piołuny i w osty...

Że to jest przecie znak mój, moje godła
Ten cierń, ta włócznia, co bok Ci przebodła,
Żeś miłosierny jest i prostym prosty.

I myśleć będę, że przecie nie może
Być wtóra męka i wtóre łez morze
I żeś już ze mnie wycisnął to jedno...

I myśleć będę, że bić już zaczyna
Dokonanego wykupu godzina,
Że wstaje zorza i gwiazdy że bledną...
....................

Od kolan twoich nie wstanę, o Chryste,
Chociaż zahuczą przepaście wieczyste
I śmierć się z krzykiem zapadnie natury.

Bo myśleć będę, że grzmi już w zaranie
O trzeciej zorzy na zmartwychpowstanie,
Że straż runęła i pieją już kury...

I myśleć będę, że własną, ot, siłą
Dźwigniesz się, błyśniesz nad ziemią-mogiłą,
Promienny jutrznią i w wiecznych zórz złocie...

Że wstanę z tobą z mojego pogrzebu,
Com ręce miała wzniesione ku niebu
Na krzyżu moim, na mojej Golgocie!

Że z wieżyc moich wnet dzwon się rozbuja
Na świat, głoszący wielkie Aleluja...
Że com w łzach siała, to zbiorę w radości...

I myśleć będę, że z pól moich wstanie
W ono ogromnej nadziei zaranie
Krew ze krwi mojej i kość z moich kości!