Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 4 104.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bom już od twego leciała precz słońca,
Szlakiem żórawi...

Więc zadumanem gdy żegnam spojrzeniem
Florencką noc tę, co w ciszy pałała,
Anioł twój lekkim oderwał się cieniem
Od twego ciała —

I rzekł mi: — Dziś twe poznałem kolory:
Pieśń twoja — modrość, co w róże przepada,
Jak kiedy zorza w przejrzyste wieczory
Ugasa blada.

I rzekł: — Wiem, jakie nad tobą jest granie
I jaka twoich kolorów muzyka:
Tęskność to, która oraczom na łanie
Serca odmyka.

A bliższa jesteś w twej barwie i w tonie
Tej białej magji[1], co rośnie z prostoty,
Niżeli mniemasz, a w pieśni zakonie
Chodzisz przez wzloty.

Na mnie zaś późno już. Odwykły duchy.
Milczą, choć do nich zawołam z mej cieśni...
Lecz tyś jest w ogniach bożych, a czas głuchy —
Idź i świeć w pieśni!

I zaszedł blaskiem i cofnął się w siebie
Anioł i droga rozwiodła nas w strony.
A teraz patrzę, gdzie świecisz na niebie,
Błogosławiony...
Awinion 1893 r.




  1. W wiekach średnich rozróżniano dwie magie (nauki czarnoksięskie): wyższą czyli białą, odwołującą się do pomocy duchów dobrych, i czarną, zwracającą się do sił nieczystych.