Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 104.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Siadał na nim, jeżył pióra,
Żałośliwie krakał,
A kto przeszedł, ten zrozumiał
I cicho zapłakał.



XXVI. DŁUGOŚ WODZIŁ...


Długoś wodził, ludu polski,
Twój Piastowy pług,
Długo brzmiała twoja sława
I bojowy róg...

Nie nasycił cię chleb ziemi,
Nie zbawiły boje,
Boś ty inne, boś ty wyższe
Wziął posłanie twoje.

W imię Ojca tyś zrodzony
W pośród zbóż i pól...
W imię Syna umęczony
Przez twój krzyż i ból!
Dziś, gdy padła na twe niebo
Noc długa i głucha,
Ludu polski, ty świętego
Niesiesz sztandar Ducha!



XXVII. KIEDY POLSKA...


Kiedy Polska rzekła chłopu:
»Tyś mój syn i brat,«
Do korony wplotła swojej
Najpiękniejszy kwiat.

Nie na świeżych łąk kobiercu
Wywinął on puch,
Lecz w narodu rozkwitł sercu,
Które natchnął Duch!