Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 193.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XLVI. FRAGMENTY.


I.

Nie mogę mówić do was, jakbym chciała[1],
Ani do głębi serca wam otworzyć...
Ale wy wiecie, jak drży i jak pała
Słowo to, które pragnę tu położyć
I stanąć przed niem z pochyloną głową —
Wielkie, zaklęcia pełne, ciche słowo.

Kto je odgadnie, łza zwilży mu oczy
I serce w piersiach gorąco uderzy
I tęcza duchów jasnych go otoczy
Błyskawicami stalowych pancerzy
I tarcz, co przeto tylko były siłą,
Że poza niemi także serce biło.

Kto je odgadnie, uczuje, jak pióra
Z ramion mu rosną do górnych polotów,
Jak zeń trosk drobnych opada wichura,
Jako z duchami jest i jak jest gotów
Wybłysnąć, niby ciosowa kolumna,
Silna — bo w gmachu, że gmach dźwiga — dumna.

Kto je odgadnie, ten pójdzie na pole
Słuchać wiosennych świergotów skowronka

  1. Pierwotnie wiersz programowy w pierwszym numerze wydawanego przez poetkę »Świtu« (1884—1887).