Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 362.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tyś jest ten rajca, który tu zażywa
Dufności ludzkiej i tabaki z roga[1].
Czyli więc wdowa przyjdzie nieszczęśliwa,
Czyli sierota stanie wedle proga,
Czy chłop się Wojtek, czy Bartek nazywa,
Czyli sam djabeł przez drzwi wsadzi roga,
Każdy grosz płaci z twojego uczynku,
Ty grosze zbierasz i niesiesz do szynku.

Naprzeciw Żdżara. Ten pustki ma w budzie,
Ale krogulczy nos wysoko nosi.
W pychę szlachecką dmie, to stronią ludzie
I mało który ku niemu się głosi.
Temu rzemiosło idzie, jak wóz w grudzie,
A płaszcz (ze trzema peleryny cosi)
Skórę mu tylko nakrywa i kości.
Tak siedząc, dziw się nie rozpuknie z złości.

Aż ci nie może dłużej. Pióro ciska,
Wstaje, odwala stołka, drzwiami trzaska,
W wielki nos dmucha, odsadza wąsiska,
Na granatowym płaszczu ściąga paska
(Iż mu zaklęsła pierś golizną łyska)
I huknie z proga: — «A co Waść, u djaska,
Będziesz tu chłopstwu ferował procesy?
Mnie Waść pisz skargę! Ja też sięgnę kiesy!

Pisz Waść! Dyktuję: — Jak słońce na niebie,
Tak poprzysięgam przed Bogiem i sądem,
Żem w narodowej zastawił potrzebie
Część mą szlachecką ze strugą i lądem,
A niech mnie ziemia żywego zagrzebie,
Niechaj zaraza obieli mnie trądem,
Jeśli nieprawda jest! — Tu huknie pięścią —
— A Magier ze mną graniczył swą częścią». —

  1. T. j. głupoty.