Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 240.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jedne — jak tarcze, a insze — jak kity,
A te — jak miecze, a te — jak bułaty...[1]
Chwieją się, szumią, kwiat świeci odkryty,
Do serca wnętrzne roniąc aromaty,
A nad nim, z głośnem buczeniem się miota
Ćmów, bąków, trzmieli pospólna hołota.

Bo tam noc nie jest, jako u nas, rzewna
I pełna łaski na duszną tęsknicę,
Kiedy to leda fujarka ci z drewna
Łzami urosi spalone źrenice...
Nie jest ni cicha taka, ni tak śpiewna,
Ni zadumane nad ziemią ma lice,
Lecz, jako wiedźma lecąca na miotle,
Kipiący wrzątem życia miesza w kotle.

Więc gdy się nasza pośpiła gromada,
Po ciężkim znoju o ziemię rzucona,
Dusza się we mnie zrywała i rada
Snuła te myśle, jak przędzę z wrzeciona...
A jako pszczoła na kwiecie usiada,
W kolorach jego i w woni zgubiona,
Takem się gubił w te cuda, w te strachy,
W te blaski, szumy, poświty, zapachy.

A co największy dziw, ta ziemia wszystka,
Sama tu pani, sama gospodyni.
Boć z trudna za wieś liczyć kretowiska,
Co je po stepie kopają murzyni,
Które, gdyby zaś nie dymek z ogniska,
Co się tu, owdzie skroś trawy zasini,
Łacno, idący, przestąpiłbyś nogą,
Jako mrowisko w brzeźniaku[2] nad drogą.

  1. Bułat (tur.) — szabla turecka wąska u rękojeści, szeroka ku końcowi.
  2. Brzeźniak — gaj brzozowy.