Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 214.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Aż znów się zrywał jęk, świst, huk, trzask łomu,
Znów trzęsła borem dzika zawierucha,
Skróś której wyły tak okropne głosy,
Jakby świat tarzał się i darł za włosy.

Tak to wichr w onych ostępach powtarza
Odwiecznem echem płacz stary człowieka,
Płacz najpierwszego boleści włodarza,
Adama, kiedy z ogrojca[1] ucieka...
Tak wtórzy jękom otchłańca[2] Łazarza[3],
Gdy na poczęcia noc swego wyrzeka...
Tak grzmi przestrachu sądnego żałobą:
— «Góry! Pagóry! Przykryjcie nas sobą!» —
...................

Siedzim tak, milcząc, a serca nam głusza
Ciężka obeszła, jak woda, jak morze.
Wtem Roch: — «Toć nie co, tylko tu się dusza
Pokutująca po tym tłucze borze...» —
Więc wszystkich nas to niemile zarusza,
Iż źle wspominać rzecz taką w tej porze,
A Kos: — «Ha, któżby?... Nieborak Przytuła...
Wichr dmie, bo ziemia wisielca zaczuła!» —

Lecz ku borowi głowę dzierżąc Żuk: — «A
Cicho! — zaszepta — Ja tu coś miarkuję...»
Słyszycie-no, jak tam coś po drzewach puka...
Nie dzięcioł! Dzięcioł nigdy tak nie kuje...
O!... Teraz!... Znowu!... Teraz tam!... To sztuka
Jakaś! To dwóch się po głosie zgaduje!» —
Spojrzę, gdzie chłopak? — «Jasiek!» — krzyknę. Jeszczem
Nie wiedział czego, już wstrząsłem się dreszczem.

  1. Ogrojec — ogród, mieszkanie pierwszych ludzi, raj.
  2. Otchłaniec (gw.) — bezbożnik, bluźnierca.
  3. Łazarzem jest Job (Por. Księgi Jobowe rozdz. III)