Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 167.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tu w wąsy dmuchać zaczną, jak w rzeszoto,
Stawiać się, w boki spierać kułakami:
Pomknęli przed stół, pchają się, aż gniotą.
(Po stole bębnił komisarz palcami).
«Dlaboga! — krzyknie tłumacz. — Tu nie o to!...
Gdzie chcecie, pytam, iść? Gadajcież sami!
Tu urząd słucha i ja tutaj stoję»...
A wtem Roch hardo: — «Gdzie? — A toć na swoje!»

Tak tłumacz: — «Dobrze. Na swoje, człowiecze!
Ale gdzie? Dokąd? W jaki stan iść chcecie?» —
Drapią się w głowy... Wtem Dudek przerzecze:
— «A w gospodarze! Parobkiem, toć przecie
Dość się nabyłem w Grannem!»[1] — Tak uciecze
Ów, łba chwyciwszy oburącz. — «Niechże cię
Piorun! — zakrzyknie. — Co za ludzie tacy!
Tu z jednym więcej, niż z tamtymi, pracy».

Rozłożył ręce, stęknął. Wtem do tego,
Co pisał, Marcin przybliżył się Duda:
— «Prosiłbym też ja pana wielmożnego
Dać mnie tam, gdzie się łepskie proso uda»... —
Lecz Świercz zakrzyknął: — «Głupi! Widzicie go!...
A toć pod proso ziem zawsze jest chuda!
Ja chcę pszenicę siać i koniczynę...
Co z prosa? Ja na takich ziemiach zginę!»

Tu insi wpadną w rzecz. Buchnęła wrzawa
Pomiędzy chłopy, jak słoma w kominie.
Żaden drugiemu przed sobą nie dawa[2],
Ten kseb, ten odsieb[3] od razu zawinie.
Krzyczy Roch, krzyczy tem głośniej Żórawa.
Tuż Włodarczyki przy Kosie Marcinie,

  1. Granne — w. nad Bugiem na Podlasiu w pow. bielskim.
  2. T. j. nie przyznaje pierwszeństwa, nie chce ustąpić.
  3. ... kseb ... odsieb (gw.) — ksobie... od siebie, w lewo... w prawo.