Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 10 056.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

A drugi taki, im ciężej się boi,
Tem twardszy bywa w śmiertelne momenty,
I za trzech zuchów tchórz nieraz nabroi.
Lecz baby, srogie czyniły lamenty,
Od których prawie, że już uszy puchły;
Kapitan kija podniósł, i tak zgłuchły.

Dopieroż okręt lżej zaczął sterować,
Bo już nad wszystko wrzask babi nie płuży[1].
Gdy się kto bierze po morzu żaglować,
Rzecz to jest mocna i pomiar jej duży;
Już się tam nie lża[2] po tynfie[3] targować
Z śmiercią, gdy nawa pod wodę się nurzy:
Co masz, to dawaj, czy miedzią, czy złotem.
Wypłyniesz? Będziesz rachował się potem.

Do samej nocy goniły nas sine
Oczy błyskawic i grzmot łajał z warkiem[4].
Aż my się w wichrów wcisnąwszy szczelinę,
Przebili z tuczy[5]. Tak skrzydłem ptak szparkiem
Pruje naukos powietrzną głębinę
I przed nawałnic uchodzi poswarkiem.
Lecz piorun jeden dognał nas, wypalił,
I sążeń drzazgi od masztu odwalił.

Zaraz też, jakby na to tylko czekał,
Jął się wichr ciszyć i składać po sobie
Zjeżone grzywy. A grzmot tak uciekał,
Jak gończy z troka[6], gdy w kniei przeskrobie.

  1. Płużyć — kwitnąć, grasować, szerzyć się.
  2. Nie lża (stp.) — nie można, niepodobna.
  3. Tynf — dawna moneta polska, tak nazwana od mincerza Tynfa, który ją wybijał — złoty,
  4. Wark — warczenie, pomruk.
  5. Tucza — burza, nawałnica.
  6. Trok — rzemień, smycz, na której się psy wodzi.