Z goryczą widział jak kraj się rozdzielił,
Na lud krzywdzony — i pany.
A gdy się bratnie złączyły narody
W imię miłości, ojczyzny i wiary,
Litewski lipiec zaszumiał tam stary,
I białe kowieńskie miody.
Miód pił Batory, pił i Jan z Tarnowa,
Pił go pod Wiedniem bohater Jan Trzeci.
I była Polska po tym miodzie zdrowa
Przez pasmo długich stuleci.
Dziś ul ojczysty obsiadły szerszenie,
Kwiatów mniej coraz, i te kwitną smutnie,
A pszczół lechickich dobytek i mienie
Zjadają obce nam trutnie.
Lecz Bóg i teraz łaskaw na nas przecie
I dla pociechy, dla życia osłody,
Garść dzielnych ludzi zostawił na świecie,
Co garną z niw polskich miody.
Dalej, a dalej, a naprzód do mety!
Stoicie w progu pięknego zawodu.
W gorżki zdrój życia, niech dłoń nam kobiety
Przysączy — choć kroplę miodu!