Strona:PL Ludzie i pomniki (Hollender) 29.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszak lasy Serdecznowa są w sercu ojczyzny.
— Smutku, wieczorny smutku, czemuś wiatrem bryznął,
czemuś przemknął i wiatrem trąciłeś obłoki.
Świat jest bardzo wąziutki i bardzo szeroki,
ogromna jest i mała i smutna jest ziemia.
Niemasz nam różnej drogi, wieczny smutku, niema.
Poco nam było w lesie sprawdzać serce chore,
by spotkać się, by słyszeć jak warczą traktory.
Pójdziemy długo razem, modlić się i śpiewać,
potrącając myślami rozszumiałe drzewa.
A ziemi, ziemi cichej już nam nie zobaczyć,
dobry sen się położy na strzechach oraczy,
a na nas czycha księżyc, wiszący pod szczytem.
Nam to ścigać zwycięskim zawsze i pobitym
to wszystko, co nam wiatry złowrogie przyniosą,
i upadać na trawy, pokrwawione rosą.

Tak nas cudem noc niesie na ojczyzny łono.
W taką noc, gdy na niebie wstającym Orjonom
ostre miecze drą nisko pulchne łono ziemi...
— Poeto, wędrujący nocami takiemi,
w czas szumiących traktorów spokoju nie witaj,
trwaj długo, aż krwawego doczekasz się świtu.
Niech się spokój na krótko rozwiesza nad głową.
Musi zapaść się w nicość las i Serdecznowo.
Nie wystarczy za sobą szukać nieprzytomnie,
— wszystko trzeba pamiętać i wszystko zapomnieć.
— I wiem, że nawet wtedy, na owej polanie
ojczyzna moja taką na zawsze zostanie,
której spalić nie mogę i której nie zniszczę...

Wschodni wiatr, wschodni wiatr mi w młode uszy świszcze,
i ojczyznę serdeczną niesie mi i nową.
Chociaż niemasz cię nigdzie, słodkie Serdecznowo,
zostaniesz, jak zostaną szeregi oraczy,
LECZ WPIERW MUSI SZUM ZNIKNĄĆ BUNTU I ROZPACZY.