Strona:PL Latawica (Michał Bałucki) 052.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sącza, spakowała węzełek, w który włożyła także ów woreczek zgrzebny z banknotami, i poszła za nim. A kiedy jej się pytałem, poco tam idzie — odpowiedziała bardzo naturalnie i bez patosu:
— A dyć on teraz nie ma nikogo. Kajtusianka pewnie go ani znać będzie, skoro go takie nieszczęście spotkało. Dobrze to, że choć ja czasem z dobrem słowem pójdę do niego. Przecież sędziowie nie heretyki — to puszczą do niego. A może mu i coś pomóc będzie można; ludzie wszędzie lubią pieniądze — a ja ich nie pożałuję dla niego.
I poszła.
Żal mi było dziewczyny. Bałem się, że siebie zniszczy, a Sobka nie ocali i zmarnieje w poniewierce; cieszyłem się jednak, że będę mógł przekonać Gwiazdę, iż moja bohaterka nie była znowu z tak podłej gliny ulepioną, skoro się mogła zdobyć na takie poświęcenie. Pewny triumfu poszedłem do niej w tym zamiarze.
Tymczasem ku wielkiemu zdziwieniu, czcigodna literatka przekonała mnie, że się grubo myliłem, bo według pojęć estetycznych, co jest pięknem, jest zarazem dobrem — a że miłość Hanki do złoczyńcy nie mo-