Strona:PL Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego 072.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

iż znał drogi i miejsca, i najrychléj znalazłby pomoc.
A gdy przewodnik wyszedł, czekali w milczeniu, posilając się pokarmem, który mieli w sakwach, obdzielając każdego wedle głodu jego.
Niektórzy lękali się, aby przewodnik nie zostawił ich tam, ale nic nie mówili, aby towarzyszom serca nie psuć, i rzekli w sercu tylko: jeśli nas zdradzi, będziemy mieli czas narzekać.
Po krótkiéj chwili przewodnik ludzi sprowadził, i podróżnych wyciągnął, i do wsi odwiódł.
Więc milcząc, pożegnali się, i myślili podróżni, przewodnik głupi jest; ale iż zbłądził z głupstwa, a nie ze złéj woli, i miał dosyć strachu, puśćmy go w pokoju, wszakże drugi raz lepiéj wybiérajmy przewodnika.
Przewodnik zaś myślił, zbłądziłem, a mało co nie zgubiłem tych oto poczciwych ludzi, drugi raz nie podejmę się nigdy przewodnictwa.
I trwało między tymi ludźmi, od czasu wpadnienia aż do czasu wyjścia, głuche milczenie.