Roku, miesiąca i dnia rzeczonego[1], gdy wspomniany król Ludwik węgierski przybywał do Krakowa, naprzód zabiegli mu drogę w Sączu i dalej panowie i starszyzna królestwa polskiego i, ze czcią go spotkawszy, do Krakowa odprowadzili. Gdy tam wjeżdżał, wyszli mu na spotkanie za miasto do góry Lasoty mieszczanie krakowscy z purpurowemi chorągwiami, oraz zarządzili, aby cała społeczność rajców niosła chorągiew, na której był wyobrażony herb miasta i klucze, i każdy cech rzemieślniczy, w oddzielnem gronie postępując, niósł swoją chorągiew, ozdobioną stosownemi godłami i kluczami, i aby wszystko to złożyli do rąk króla, — i tym sposobem z wielką czcią, poprzedzeni przez procesye duchowieństwa, odprowadzili go aż do większego kościoła zamkowego.
Za czasów Karola, ojca wspomnianego króla Ludwika, najjaśniejszy król polski Kazimierz, pragnąc królestwo swoje polskie, — za przodków jego, mianowicie po wygnaniu ojca, króla Władysława, przez Krzyżaków z domu niemieckiego, margrabiów brandenburskich i innych książąt sąsiednich zajęte, — do całości przywrócić, oraz aby to pewniej i prędzej, bez ostatecznego wyczerpania swego ludu i bez strat, do pożądanego końca doprowadzić, zamyślił prosić o pomoc wspomnianego Karola, który siostrę