Strona:PL Kochowski-Psalmodia polska 025.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie bowiem wzruszona sprawiedliwość, tam zaraz chwiać się muszą w rzeczypospolitej filary kardynalne.
Główne tarany, bezbożność, bluźnierstwo, niesprawiedliwość, które fundamenta monarchii z gruntu poruszają.
A kiedyż więcej złość ludzka przebrała miarę jako teraz? albo kiedy bardziej niesprawiedliwość nad prawem przewodzi?
Wdowa, i przychodzień, i sieroty płaczą: a nad ukrzywdzonym wykręty i mammona tryumfuje.
Silnie potwarca w fałszu ufa, a w przewrotności kłamstwa swego, jak za murem siedzi.
Bowiem starcy i sędziowie nasi odstąpili ścieszek prawdy, a udawszy się za mizernym wziątkiem, wspak wywróciły sprawiedliwość.
Drudzy respektami uwiedzeni, więcej prywatne względy, niżeli Boga przed oczyma mają; są i ci, którym na bankietach ochota, korzenne w sądach formuje sentencye.
Dla tego za chmurę słońce sprawiedliwości zaszło, a ona świątobliwa astea, podmiesięcznych krajów okrasa, do nieba się od niewdzięcznych przeniosła.
Ale Ty Panie Bogiem prawdy jesteś; nie daj nam być bez tak potrzebnego elementu.
Daj głowie naszej asystentkę sądów Twoich, mądrość; a nadzieja nasza niech ma szczere, w mandatach Twoich ukochanie.
Któżkolwiek z drogi prawa wystąpi, niechaj bez braku osób, żelazną rózgą karany będzie.
A nietylko egzekwująca sprawiedliwość, niechaj bojaźnią karania straszy: ale też udzielająca, niech do dobrego zachęca, nadzieją nagrody.
Niech ta ręka nie drży, która trzyma szalę: szalę odważającą cnocie myto, i występkom karę.
Żeby ani w prawo ani w lewo nie uniosła się, a pod sznur słuszności krzywiznę prostowała.
Dla tego odlaćby stolec sądowy z szczerego złota, aby się tam nikt nie spodziewał w sądzie faworu, w którym złoto depcą.