Strona:PL Kochanowski-Threny, Satyr, Wróżki 042.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

iż w tem porządnem zgromadzeniu, nietylko ludzkie beśpieczeństwa pewniejsze, ale i chwała jego gruntowniejsza być miała, przyłożył i sam ku tej społeczności, a praw ludzkich i uchwalonych zwyczajów, objawieniem samego siebie, i nauką swą niebieską podparł, i ratował. Albowiem jeszcze tej rzeczypospolitej ani gruntownej, ani porządnej zwać możem, gdzie bojąc się kaźni, co prawo w sobie ma, ludzie swój urząd czynią: bo, by karania uniknąć mogli, grzeszyliby: ale tam dopiero beśpieczeństwo jest, i rząd dobry, gdzie ludzie nie dla bojaźni jakiej, ale z cnoty swej dobrze czynią, bo tacy by dobrze i kaźni ujść mogli, przed się źle czynić nie będą, a to jest skutek wiary. Stąd się tedy znaczyć może, iż jeszcze więcéj na wierze niżli na prawach porządnej rzeczypospolitej należy: bo prawa tylko na ciała ludzkie moc mają, które z przyrodzenia inszym panom, to jest, umysłom są podane. Ale wiara myśli ludzkie sobie sposabia, zaczem to idzie, że i umysłem i ciałem ludzkiem zaraz władnie, czego prawa tak dalece nie mają, i to co mają, bez wiary słabo dzierżą. Kto tedy wiarę zdawna od wszystkich przyjętą wzrusza, (iż się ku pierwszej powieści swej wrócę) fundamenta rzeczypospolitej wzrusza. Co mu tem więcej za złe ma być poczytano, iż czego Bóg rzeczypospolitej ku jej naprawie użyczyć raczył, tego on swym niebacznym postępkiem ku jej skazie używa. Zdało mi się za rzecz potrzebną, mówiąc o niezgodzie naszej, na tem miejscu nieco się zabawić: a to dla tego, iż ludzie, którym to należy, nie chcą rozumieć z jakiem niebeśpieczeństwem rzeczypospolitej ten spór o wiarę złączon jest: druga, aby ci, którzy tego rozruchu są przyczyną, obaczyli, iż ten kres rozmnożenia chwały Pańskiej, do którego się oni biorą, daleko mijają: albowiem wnoszą rosterk między ludzi, zaczem pewny upadek, jakom to z przodku ukazał, idzie rzeczypospolitej: a straciwszy rzeczpospolitę, nie wiem jaką oni chwałę Pańską w swej głowie budują: ja innej nie widzę, jeno jaka dziś w Egipcie, w Azji, w Grecji, jaka w tych wszystkich królestwach, które poganin chrześcjanom wydarł, a wyrzuciwszy z kościołów prawdziwą chwałę Pańską, Mahometowi swemu je poświęcił.

ZIEMIANIN.

Spytaćby ich, kogoby woleli, Mahometa, czy papieża?

PLEBAN.

Nic w tem nie wątpię, żeby się wiele takich nalazło, co-