Strona:PL Kochanowski-Threny, Satyr, Wróżki 026.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo to wszystko nieszczęście w ręku swoich miało.
A tak i ty folgując prawu powszechnemu,
Zagrodź drogę do serca upadkowi swemu:
A w to patrzaj, co uszło ręku złej przygody.
Zyskiem człowiek zwać musi, w czem nie popadł szkody.
Nakoniec w co się on koszt i ona utrata,
W co się praca, i twoje obróciły lata,
Któreś ty niemal wszystkie strawił nad księgami,
Mało się bawiąc świata tego zabawami.
Terazby owoc zbierać z swojego szczepienia,
I ratować w zachwianiu mdłego przyrodzenia.
Cieszyłeś przedtem insze w takiejże przygodzie:
I będziesz w cudzej czulszy niźli w swojej szkodzie?
Teraz Mistrzu sam się lecz: czas doktór każdemu.
Ale kto pospolitym torem gardzi, temu
Tak późnego lekarstwa czekać nie przytoi:
Rozumem ma uprzedzić, co insze czas goi.
A czas co ma za frotel? dawniejsze świeżemi
Przypadkami wybija, czasem weselszemi;
Czasem też z tejże miary, co człowiek z baczeniem
Pierwej niż przyjdzie, widzi: i takiem myśleniem
Przeszłych rzeczy nie wściąga, przyszłych upatruje:
I serce na oboje fortunę gotuje.
Tego się synu trzymaj, a ludzkie przygody,
Ludzko noś; jeden jest Pan smutku i nagrody.
Tu zniknęła: jam się też ocknął. Aczciem prawie
Nie pewien, jeślim przez sen słuchał, czy na jawie.


EPITAPHIUM.
HANNIE KOCHANOWSKIEJ.

I tyś Hanno za siostrą prędko pospieszyła,
I przed czasem podziemne kraje nawiedziła.
Aby ojciec nieszczęsny zaraz odżałował
Wszystkiego, a na trwalsze roskosze się chował.