Strona:PL Karol Bołoz Antoniewicz-Poezyje 294.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Echo o jednéj trącone godzinie
Przerywa ciszę i po skałach ginie.
Tęczą nadziei niebieskie sklepienie.
Tam nieraz serca wznosi się westchnienie;
Oko na jasnym spoczywa błękicie,
Gdzie wiara lepsze zapowiada życie.
I dla mnie wkrótce jęknie dzwon grobowy.
Panie, ty rozkaż, jam zawsze gotowy.

. . . . . . . . . . . . . . . . .
Serce me wznoszę do ciebie, o Panie!
Jak ty rozrządzisz, tak niechaj się stanie.
Ty wiesz najlepiéj, czego mi potrzeba;
Lecz niechaj serce w miłości ku tobie
Nigdy nie stygnie, a cokolwiek zrobię,
Niechaj cię myśl ma widzi ciągle w niebie.
Kto w tobie nadzieję pokłada jedynie,
Ten tu nie zbłądzi, wiecznie nie zaginie;
Choć potok życia burzliwie odpłynie,
Z nowém się życiem nowy byt rozwinie.

∗             ∗