Ta strona została uwierzytelniona.
O matko, przemów, przemów do méj duszy,
Bo ją świat mroźném swém tchnieniem wysuszy.
Myśli jak wichrem pędzone obłoki
Błądzą, a z myślą błądzą wątłe kroki.
Dziś mnie przywiodły w te mury klasztorne,
W ten raj pokoju. Ach, może pozorne
Dziś szczęście moje i w jednéj godzinie
I to złudzenie z innemi zaginie.
Czym na to przyszedł, by po raz ostatni
Polskę powitać, posłyszeć głos bratni?
Po raz ostatni ten głaz ucałować,
Rzewnie zapłakać i wstecz powędrować?
I gdzieś w obczyznie, w tułacza odzieniu
Prześnić to życie w tęsknocie, cierpieniu?
Matko boleści, w każdym życia razie,
Gdym się pomodlił przy twoim obrazie,