Strona:PL K Junosza W lesie from Nowiny gazeta świąteczna Y1878 No6 page3 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się grucha i szczebiocze i szepcze i kłóci i godzi natychmiast po to, aby pokłócić się znowu.
Kiedy mrok wieczorny zapadać już zaczął, Mania poszła do chaty, a Wicek jak zwykle do lasu, w którym stał domek co mu jako podleśnemu za mieszkanie służył.

IV.

Dobrze już po północy Wicek przebudził się i przypomniał sobie zasadzkę.
Nabił rusznicę loftkami i wziął z sobą dwa psy i ruszył w stronę owej sosny ściętej.
Wszystkie drożyny i ścieżki w lesie znał dokładnie, ciemność nie przeszkadzała mu wcale, szedł na pamięć i do każdego leśnego zakątka mógł trafić tak dobrze, jakby we własnem mieszkaniu.
Była zupełna cisza, wśród niej rozlegał się tylko odgłos kroków Wicka po twardej stąpającego ścieżce i szelest gałązek przez które przesuwały się psy...
Nareszcie ozwało się głuche jakieś warczenie, potem psy zatrzymały się i zaczęły biegać w kółko, szczekając od czasu do czasu.
Wicek zdjął strzelbę z ramion, odwiódł oba kurki i trzymając ją w pogotowiu do strzału, szedł naprzód.
Psy wpadły na trop i szczekając posuwały się naprzód, nareszcie tuż przy kłodzie stanęły i zaczęły ujadać tak, że aż się rozlegało po lesie...
Wicek nadbiegł...
— Pst! wara! leżeć! — zawołał.
Psy umilkły warcząc głucho.
— Jest wilczysko — pomyślał sobie...
W tem z dołu ozwał się głos jakby z grobu wychodzący...
— Kto w Boga wierzy, niech ratuje nieszczęśliwego...