Strona:PL K Junosza W lesie from Nowiny gazeta świąteczna Y1878 No5 page1 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Leży sobie, ot leży kłoda dębowa, jak zwykl kłoda. Czasem o świcie młoda sarenka wskoczy na nią i wygląda koziołka, który jej tu schadzkę naznaczył, a wtenczas kosmata jej mordeczka, nóżki zgrabniutkie i oczy duże a wilgotne, prześlicznie wyglądają w różowym blasku zarania.
Leży też owa kłoda i teraz, próchno świeci w szczątkach pni sąsiednich, świętojańskie robaczki unoszą się nad niem jak miniaturowe gwiazdki...
W uocnej pomroce zbliża się do niej i czai siwowłosy starzec, stąpając cicho i ostrożnie jak kot co się skrada do ptaka...
Widzi ona, (jeżeli kłoda widzieć może) jak tenże starzec wyschłemi rękami ziemię wilgotną odgrzebuje, jak w ziemi dołek wybiera, niby jakiś grobek maleńki, a włożywszy w niego dużą i mocno okutą skrzynkę dębową zakopuje ją i zasypuje ziemią.
Potem na wierzch zeschłe liście kładzie i mech i patyczki różne w to miejsce zasadza, dla złudzenia zapewne że tu one oddawna już rosną...
Wstał stary ukończywszy pracę swoję ciężką zaprawdę, a później kilkanaście prętów leszczowych z jednego krzaka urwał, z liści je ogołocił, kozikiem w kilku miejscach ponacinał i zabrawszy je ze sobą poszedł...
Zerwała się burza, wicher wstrząsał drzewami, potoki deszczu lały strasznie i zdawało się że jakaś dłoń niewidzialna otworzyła niebo.
Co chwila na czarnych obłokach zarysowała się ognista błyskawica w liniach złamanych gzygzaki dziwaczne; piorun rozległ się strasznym głosem, przed którym drży wszystko co żyje, a las szumiał i jęczał, jakby skarżąc się na burzę co mu nocny spoczynek przerwała.
Stary zdawał się nie zważać na to co się w koło niego działo, szedł krokiem śmiałym i pewnym, od czasu do czasu tylko zatrzymywał się