Strona:PL K Junosza Na łożu śmierci from Rola Y1885 No28 page332 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kościelnej — a ludzie wierzą temu i cierpią cicho, bez jęków, w tej nadziei że kiedyś pocieszeni zostaną...
Światełko już tuż przed nami... Jaśnieje ono w domku nizkim, który się zgarbił ze starości, a widocznie długie, długie lata pamięta, gdyż tak jest pochylony że okienka ma prawie przy ziemi.
Jakby swojej starości się wstydząc, schował się ten domek garbaty w ogród, pod opiekuńcze konary lip potężnych, które także nie dzisiejsze pamiętają czasy.
Pomimo jednak niepozornej powierzchowności swojej, domek to ciepły i wygodny. Pamięta on owe lata w których kościoły z głazów a dworki z modrzewiów stawiano — i jako owych czasów zabytek zachowuje się dobrze i pełni służbę swą jak przed wiekami — jak niegdyś zanim ściany jego poczerniały, a dach aksamitnym, ciemno-zielonym mchem porósł.
Ścieżka, wydeptana dobrze w twardym, zmarzniętym śniegu, świadczy że często przychodzą ludzie do starego domostwa.
Nic dziwnego — to plebania — a wniej mieszka ksiądz stary, blizko od pół wieku doradca i opiekun duchowy tej wioski.
Miał on czas zżyć się z ludźmi i przyzwyczaić się do nich. Sam jeden w parafii — chrzcił małych, starych grzebał, młodym parom błogosławił, znał też wszystkich i uważał ich jakby za rodzinę własną — jak za swoich najbliższych.
Cóż dziwnego? tyle lat...
Rówieśnicy jego o ile zostali przy życiu, zajmowali już wybitne stanowiska w kościele — jeden infułę nosił, drudzy w kapitułach i konsystorzach mieli znaczenie — ale on nie zazdrościł im dostojeństw i na los się nie skarżył. — Jemu dobrze było wśród tej gromadki ludzi prostych, których sercami kierował, i których serca umiał sobie pozyskać. Nie pragnął dostojeństw i godności — a gdy go raz chciano na wyższem stanowisku umieścić, wypraszał się od tego.
— Zostawcie mnie — mówił — tam gdzie jestem; mnie dobrze z nimi i im ze mną — na cóż taki dawny stosunek rozrywać?
Uszanowano wolę staruszka i zostawiono go w spokoju.
Zajrzyjmy do plebanii przez okno. Przy stole założonym książkami, siedzi srebrnowłosy starzec i pisze, a od czasu do czasu do książki zagląda. Umeblowanie pokoju jest proste bardzo i skromne. Kilka szaf z książkami, klęcznik, sofka i łóżko, kilka obitych skórą krzeseł, oto i wszystko. Na ścianach dwa obrazy treści religijnej — to cała ozdoba pokoju, który służy za sypialnię i pracownię zarazem.
Staroświecki zegar z kukułką gdacze miarowo. Nareszcie kukułka ukazuje się i kuka.
Ksiądz obejrzał się, zegar wskazywał pierwszą po północy.