Strona:PL K Junosza Lampa from Tygodnik Powszechny Y1889 No3 page38 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


LAMPA.
(Kartka z historji miodowego miesiąca).

Pani Aniela, od tygodnia mężatka, siedziała na małej kozetce i przerzucała kartki książki kucharskiej, ażeby zaczerpnąć z niej natchnienia do kompozycji jutrzejszego obiadu... Obiadu dla niego! dla Janka!
Ten miał być szóstym z rzędu... szóstą ucztą we dwoje, bankietem, złożonym ze spojrzeń i uśmiechów niezrównanych, oraz z potraw, na które, oprócz produktów surowych, składała się nieudolność kucharki i idealna nieumiejętność pani domu. Były to biesiady pełne przydymień, przesoleń, śmiechów i pocałunków.
Ostatnie były podobno przyrządzane najwyborniej.
Właśnie młoda główka wysilała się nad ułożeniem niezrównanej kombinacji z cukru, pianki i konfitur — gdy do przedpokoju wszedł Janek, a za nim posłaniec z koszem.
— Ach! zdawało mi się, że już nigdy nie wrócisz! — zawołała pani, rzucając się mężowi na szyję.
— Byłem na mieście tylko pół godziny.
— Powiedz raczej: pół wieczności!
— Dziś już nigdzie nie wyjdę, albo wyjdziemy razem.
— Razem, ach jak to dobrze! Zawsze razem! Co ten człowiek przyniósł?
— To niespodzianka dla ciebie... coś wspaniałego. Poczekaj, zapłacę posłańca.
Czerwonogłowy człowiek schował monetę do kieszeni i wyszedł. Pani ciekawie zajrzała do kosza.
— Cóż to jest?
— Lampa...
— Lampa! do mego pokoju?
— Tak. Wczoraj mówiłaś, że pragniesz mieć taką.