Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 303.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kilka zwierzokrzewów zaczepiło się o łańcuchy sieci. Były to po większej części phyctaliny, należące do rodziny anemonów morskich, a między innemi gatunek Phyctalis protexta, rodem głównie z tej części oceanu — niewielki krążek zdobny prostopadłemi paskami i nakrapiany w czerwone punkciki, zakończone prześlicznie rozwiniętemi mackami. Co się tyczy mięczaków, znalazłem same tylko widziane już dawniej okazy, jako to: wieżyczki, purpurowe oliwy z regularnie krzyżującemi się paskami, których rudawe plamki odbijały się żywo na tle cielistem; fantastyczne pterocery, podobne do skamieniałych niedźwiadków; przezroczyste hiale; żeglarki; wyborne do jedzenia sepje i pewne gatunki kałamarnic, które starożytni przyrodnicy mieścili w rzędzie ryb latających, używane głównie na przynętę przy połowie dorszów.
Pomiędzy rybami tych wód, których nie miałem jeszcze sposobności poznać, zauważyłem rozmaite gatunki. Z chrząstkowatych: minogi podobne do węgorza, długości piętnastu cali, z zielonawą głową, fioletowemi płetwami, szaro-niebieskawym grzbietem, brunatno-srebrzystym brzuchem, usianym żywego koloru plamami i złotawą tęczówką. Ciekawe te stworzenia unieść musiał do morza prąd Amazonki, gdyż żyją one w wodach słodkich. Dalej brodawkowate raje z długim i cienkim ogonem, uzbrojone długiem, zębatem żądłem; małe, długości jednego metra żarłacze, o szarej i białawej skórze, których zęby, umieszczone kilku rzędami, ściągają się wtył, znane pospolicie pod nazwą pantoflarzy; żaboryby, rodzaj czerwonawych, równoramiennych trójkątów, pół metra długości, których piersiowe płetwy, trzymając się zapomocą mięsistych wydłużeń, nadają im pozór nietoperzy — a z powodu rogowej narośli koło nozdrzy nazwane jednorożcami morskiemi; nareszcie kilka gatunków rogatnic, kurasawczyka, którego nakrapiane boki połyskują złotem, i jasno-fioletowego kapryska, z mieniącemi się, jak gardło gołębie, odcieniami.
Zakończę tę nieco za suchą, choć jeszcze bardzo niedokładną nomenklaturę, szeregiem ryb ościstych, jako to: passany z rodzaju gołogrzbietów, z nader krótkim, śnieżnej białości pyszczkiem, ciałem pięknego czarnego koloru, opatrzone mięsistym, bardzo długim i cienkim ogonem i dochodzące trzech decymetrów długości sardynki, błyszczące żywym, srebrzystym połyskiem; skombry, z dwiema podogonowemi płetwami; kolcogrzbiety czarne, poławiane zapomocą pochodni długości dwu metrów, z tłustem, białem i twardem mięsem, mającem, gdy świeże, smak węgorza, a po wyschnięciu, wędzonego łososia. Wymienię jeszcze labroidy napół czerwone, okryte łuską tylko przy obsadzie grzbietowych płetw, złotopłetwe, na których blask złota i srebra miesza się z połyskiem rubinu i topazu; złotoogoniaste skwary, z niezmiernie delikatnem mięsem, posiadające własność świecenia, zdradzającą je w głębi wód; wreszcie pomarańczowe