Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z tej samej przyczyny odrzucono myśl o jakimś pływającym szkielecie okrętu.
Pozostawały więc dwa tylko możliwe rozwiązania tej kwestji i z nich też powstały dwa różne stronnictwa: jedno, utrzymujące, że to był potwór siły kolosalnej — inne, że to była łódź podwodna o ogromnej sile poruszającej.
Ostatnie przypuszczenie, jakkolwiek prawdopodobne, nie zgadzało się z poszukiwaniami, jakie robiono na obu półkulach. Trudno przypuszczać, aby człowiek prywatny miał na swe rozkazy taki przyrząd mechaniczny. Gdzie i kiedy kazałby go zbudować i jakim sposobem budowę tę mógłby otrzymać w tajemnicy?
Tylko rząd jaki mógłby posiadać podobną maszynę niszczącą, a w tych nieszczęśliwych czasach, kiedy genjusz człowieka wysila się na pomnożenie środków wojowania, bardzo było do prawdy podobne, że jedno z państw postarało się o taką ogromną machinę. Po chassepotach torpedy, po torpedach tarany podmorskie (monitory); poczem reakcja. Przynajmniej tak się spodziewam.
Lecz i to przypuszczenie maszyny wojennej upadło znowu wobec oświadczeń urzędowych. Ponieważ zaś cierpiały na tem komunikacje zaoceanowe, nie można było wątpić o szczerości rządów. Zresztą jak przypuścić nawet, aby budowa takiego statku podmorskiego mogła ujść uwagi publicznej? W takich okolicznościach zachowanie tajemnicy jest bardzo trudne dla człowieka prywatnego; dla państwa zaś, którego wszystkie czynności śledzone są przez potęgi nieprzyjazne — niemożliwe.
Tak więc po poszukiwaniu w Anglji, Rosji, Prusach, Hiszpanji, Włoszech, Ameryce, a nawet i Turcji, przypuszczenie monitora podmorskiego całkiem upadło.
Wrócono więc do myśli o potworze, pomimo nieustannych żarcików, jakiemi prześladowała tę myśl prasa brukowa, i na tej drodze wyobraźnia zapuściła się w najniedorzeczniejsze marzenia ichtjologji fantastycznej.
Za mojem przybyciem do Nowego Jorku, wiele osób zaszczyciło mnie zapytywaniem o to zjawisko. Ogłosiłem we Francji drukiem dzieło in quarto w dwu tomach pod tytułem: „Tajemnice wielkich głębin podmorskich”. Wobec tej książki, łaskawie przyjętej przez świat naukowy, uchodziłem za specjalistę w tej dość ciemnej części historji naturalnej. Zapytano mnie o zdanie. Dopóki mogłem, zaprzeczałem rzeczywistości faktu; lecz wkrótce, przyparty jak to mówią, do muru, musiałem wytłumaczyć się kategorycznie. Nawet „New York Herald” wezwał publicznie czcigodnego Piotra Aronnax, profesora Muzeum Paryskiego, do wydania jakiegokolwiek sądu w tej sprawie.
Ponieważ nie mogłem dłużej milczeć, rozważyłem przeto zagadnienie pod wszystkiemi jego politycznemi i naukowemi względa-