Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 397.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przez ramię i zobaczył, że Nikita i trzech innych mężczyzn idą za nim.
— A jednak zabiją mnie — pomyślał.
Znim zdążył odwrócić się i stanąć oko w oko z nimi, tamci rzucili się na niego i przyparli do ściany.
— Ciekawym jak — uzupełnił swą myśl.
— Uczynimy cię nieszkodliwym — wrzasnął mu w samą twarz Nikita, roześmiawszy się chrapliwie. — Poczekaj tylko.
Razumow nie stawiał oporu. Trzej mężczyźni trzymali go przypartego do ściany, podczas gdy Nikita, stanąwszy zboku, podniósł wgórę swą olbrzymią łapę, otwartą, nieuzbrojoną i wymierzył Razumowowi potężny cios w głowę tuż nad uchem. W tej samej chwili Razumow usłyszał głuchy odgłos, jak gdyby ktoś strzelił z pistoletu po drugiej stronie ściany. Wściekłość zawrzała w nim na tę zniewagę. Goście Laspary z zapartemi oddechami słuchali rozpaczliwego szamotania się czterech mężczyzn po sieni, obijań się o ściany, o drzwi, poczem upadku na ziemię z gwałtownością. Bez tchu, przygnieciony ciężarem napastników, zobaczył potwornego Nikitę, przykucniętego tuż nad jego głową, podczas gdy tamci trzymali go za gardło i za nogi, klęcząc mu na piersiach i leżąc na nogach.
— Obróćcie go twarzą nabok — rozkazał brzuchaty terrorysta skrzekliwym, radośnie podnieconym głosem.
Razumow nie mógł już walczyć! Wyczerpany, musiał patrzeć biernie, jak ciężka, otwarta dłoń niegodziwca spadła mu znów poniżającym ciosem na drugie ucho. Doznał takiego uczucia, jak gdyby głowa rozpadała mu się na dwoje i nagle trzymający go mężczyźni zamilkli, jak bezszelestne cienie. W milczeniu dźwignęli go brutalnie na nogi, zbiegli z nim pocichu ze schodów i, otwarłszy drzwi frontowe, wyrzucili go na ulicę.