Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 364.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Powiedziałaś przedtem mojej matce? — zapytała panna Haldin.
— Nie. Zaanonsowałam tylko tego pana — odpowiedziała Anna, zdziwiona naszem pomieszaniem.
— Matka pani przecież była do pewnego stopnia przygotowaną — rzekłem półgłosem.
— Tak. Ale on nie miał pojęcia...
Wydało mi się, że miała pewne wątpliwości co do jego taktu. W odpowiedzi na jej dalsze pytania Anna powiedziała nam, że „der Herr“ przyszedł przed kwadransem, poczem oddaliła się z miną trochę wystraszoną. Panna Haldin patrzyła na mnie w milczeniu.
— Skoro tak się stało — rzekłem, — pani wie przecież dokładnie, co przyjaciel brata może mieć do powiedzenia mamie. I zapewne potem...
— Tak — rzekła Natalja Haldin zwolna. — Myślę tylko, że skoro przyszedł podczas mojej nieobecności, to może lepiej będzie nie przeszkadzać im.
Zamilkliśmy oboje i sądzę, że natężyliśmy słuch, ale żaden dźwięk nie doszedł nas z poza drzwi zamkniętych. Twarz panny Haldin wyrażała bolesne niezdecydowanie, w pewnej chwili uczyniła taki ruch, jak gdyby chciała wejść, powstrzymała się jednak. Usłyszała kroki za drzwiami, które otwarły się, i Razumow, nie zatrzymując się, wszedł do przedpokoju. Całodzienne zmęczenie i walka z sobą samym tak go zmieniły, że byłbym zawahał się w poznaniu tej twarzy, która przed kilku godzinami, gdy otarł się o mnie przed pocztą, była dostatecznie zmieniona lecz zupełne inna. Nie wydawała się wtedy tak bladą i oczy nie były tak ponure. Patrzyły niewątpliwie przytomniej ale leżał na nich cień czegoś świadomie złego.
Wspominam o tem dlatego, że w pierwszej chwili spoj-