Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 299.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wpływa na moje położenie. Ten człowiek nie wiedział, kto go zbił. Nie mógł wiedzieć.
I zrobiło mu się żal tego starego miłośnika butelki i kobiet.
— Tak. Niektórzy z nich tak kończą — mruknął. — A pani, co o tem myśli, Zofjo Antonowno?
Zofja Antonowna myślała to, co myślał jej korespondent, i myśl tę zamknęła w dwóch wyrazach:
— Wyrzuty sumienia.
Razumow szeroko na to oczy otworzył. Korespondent Zofji Antonowny, nasłuchawszy się opowiadań mieszkańców owego domu, zestawiwszy jedno z drugiem, okazał się bardzo bliskim prawdy co do stosunku Haldina z Ziemianiczem.
— To ja mogę ci powiedzieć — ciągnęła dalej Zofja Antonowna, — że przyjaciel twój chciał się ocalić, a w każdym razie planował ucieczkę z Petersburga, resztę zdając na los szczęścia, i że konie Ziemianicza były częścią tego planu.
— Doszli prawdy — pomyślał Razumow ze zdumieniem, a głośno przytaknął:
— Tak; to możliwe; to bardzo możliwe.
Ale rewolucjonistka twierdziła stanowczo, że tak było. Naprzód ktoś słyszał, jak Haldin i Ziemianicz rozmawiali o koniach. Powtóre, gdy „młody pan“ (nie znali nazwiska Haldina) przestał pokazywać się w domu, mieszkańcy poczęli podejrzewać Ziemianicza, że wie coś o przyczynach tej nieobecności. Ziemianicz zapierał się z rozdrażnieniem, faktem jednak było, że od czasu zniknięcia Haldina spochmurniał i schudł. Wreszcie, w kłótni o jakąś kobietę (do której się umizgał), w której to kłótni uczestniczyła większość mieszkańców, główny jego przeciwnik, atletyczny